
Tą rozmową otwieramy cykl postów – kobiety w IT. Rozpoczynamy od wybitnej menedżerki IT z wieloletnim doświadczeniem w budowaniu i zarządzaniu organizacjami technologicznymi w instytucjach finansowych (GE Money Bank, Meritum Bank, Alior Bank, Nest Bank) – dr Grażyny Musiatowicz-Podbiał.
Skąd Twoje zainteresowanie branżą IT?
Zawsze lubiłam rozwiązywać zadanka, szarady, rebusy, a potem doszło zainteresowanie tworzeniem algorytmów, czy w zasadzie poszukiwania “przepisów na rozwiązanie” różnych problemów. W szkole lubiłam matematykę i w ogóle przedmioty ścisłe, bo w nich poprawne rozwiązanie nie zależy od interpretacji, emocji, nastawienia czy uprzedzenia. Sytuacja jest jasna i klarowna. Jak wiesz, jakiej użyć metody, to będzie to poprawne rozwiązanie, niezależnie od intencji czy nastawienia sprawdzającego. To jest korzystne w naukach ścisłych właśnie. W przeciwieństwie do np. interpretacji wiersza i odpowiedzi na pytanie, „co autor miał na myśli…”, które wydaje mi się trudne, bo bywa dyskusyjne. Nawet, jeśli poezję bardzo lubię, mogą ją interpretować na swój sposób niekoniecznie zgodny z opinią oceniającego. Zatem matematykę i rozwiązywanie zadań zawsze lubiłam, a z czasem postanowiłam ją wzbogacić o element rozwiązywania problemów z wykorzystaniem komputera i – w efekcie – poszłam na studia matematyczno-informatyczne (zresztą na artystyczne mnie nie przyjęli). Równolegle do studiów zatrudniłam się w ośrodku informatyki, co dawało mi podwójną perspektywę: i teoretyczną (na studiach), i praktyczną (w pracy).
Czym się dokładnie zajmujesz i w jaki sposób trafiłaś do zawodu?
Jak wspomniałam pracę w IT rozpoczęłam już w trakcie studiów. To był świadomy wybór, żeby mieć kontakt z prawdziwymi, komercyjnymi komputerami, choć oznaczało dla mnie wtedy rezygnację z lepiej płatnej pracy na innym stanowisku. Ale wiedziałam, że w ten sposób wybieram ciekawszą drogę pracy. I tak się zaczęło. Nadal uważam, że jest to świetne miejsce pracy dla osób, które szukają możliwości sprawdzenia się czy i jak potrafimy rozwiązać konkretne problemy.
Od kilkunastu lat już (niestety) bardziej zajmuję się zarządzaniem zespołami informatyków, niż samą informatyką. Dwadzieścia lat temu to był zespół kilkuosobowy, a ostatnio: kilkusetosobowy. Nadal na szczęście spełniony jest podstawowy warunek mojego zainteresowania – rozwiązywanie konkretnych problemów ludzi, użytkowników aplikacji z wykorzystaniem możliwości technologii. Nadal większą przyjemność sprawia mi projektowanie czy porządkowanie architektury IT, niż planowanie planów budżetowych. Cóż, w każdym zawodzie zawsze jest trochę tego, co lubimy robić i tego, co musimy robić… Ważne żeby ta druga kategoria nie wypełniała 100%.
Czy miałaś obawy przed wejściem do IT, a jeśli tak to jakie?
Było to tak dawno, że nie pamiętam : -) Nie, chyba nie miałam. W zasadzie prawdę mówiąc, nie bardzo wiem, przed czym można mieć obawy? Jak wspomniałam algorytmika czy również procesy obsługi i utrzymania w ruchu technologii, to poszukiwanie dobrych rozwiązań na konkretne problemy. I z góry wiadomo, że to rozwiązanie istnieje. Trzeba czasem włożyć trochę wysiłku w jego znalezienie. A kontakt z maszyną to przecież sama przyjemność! Maszyny nie mają fochów, nie gniewają się i nie obgadują. Jak odpowiednio je skonfigurujesz albo napiszesz optymalny kod – to z całą pewnością odwdzięczą się sumiennym działaniem. Mało, który inny zawód ma taki komfort współpracy. A jak ktoś lubi kontakt z ludźmi dla odmiany, to pracując w IT też go znajdzie. Wystarczy wybrać stanowisko: analityka, projektanta czy kierownika projektu i ponad 90% czasu pracy będzie stanowiło rozmawianie, uzgadnianie, wspólne warsztatowanie z ludźmi- przyszłymi użytkownikami systemów albo ich reprezentantami. Słowem – co kto lubi – znajdzie w IT. Czego tu się bać?
Jakie są według ciebie zalety kobiet w IT?
Prawdę mówiąc w pracy nie zwracam większej uwagi czy ktoś jest mężczyzną, czy kobietą. W pracy zwykle poszukuję i staram się tworzyć optymalne składy zespołów projektowych. Optymalne, tzn. takie w skład, którego wchodzą osoby o zróżnicowanym doświadczeniu, zróżnicowanych umiejętnościach (wzajemnie się uzupełniając) oraz również zróżnicowanych cechach charakteru. To pozwala na spojrzenie na rozwiązywany problem z wielu perspektyw, a wtedy widać więcej i lepiej, powstają ciekawsze rozwiązania. I kobiety, i mężczyźni mogą się sprawdzić w IT – zwłaszcza, jeśli polubią tę pracę.
Jak myślisz, co można zrobić żeby zwiększyć ilość kobiet w IT?
To trudne pytanie pojawia się ostatnio dość często. Szczerze mówiąc, mam z tym pytaniem taką trudność, że z góry zakłada ono, że kobiet w IT jest za mało. Faktycznie, jeśli popatrzymy na statystykę „obecności” kobiet na stanowiskach informatycznych, to do 50% jest daleko… Ale równie dobrze można by powiedzieć, że za mało jest mężczyzn w zawodzie nauczyciela… Co mnie w równym stopniu zresztą zastanawia… Jak mówiłam, ja w ogóle nie lubię rozróżniania ludzi w pracy na kobiety i mężczyzn. W IT wszyscy jesteśmy informatykami i każdy wykonuje lepiej lub gorzej swoją pracę. Płci bym do tego akurat nie mieszała. Powiem, zatem może coś kontrowersyjnego: nie wiem ile powinno być kobiet, a ile mężczyzn w IT. Ważne jest, żeby w IT pracowały osoby, które podchodzą do pracy z autentyczną pasją i zainteresowaniem. Bo kiedy się robi to, co się lubi, wpływa to zarówno na efekty pracy, jak i na atmosferę w pracy, co jest – według wielu badań – bardzo ważnym czynnikiem podnoszącym satysfakcję z pracy.
Osobiście uważam, że IT to jest świetne miejsce pracy dla obu płci jednakowo, ale jako matka dorastających dzieci, zwłaszcza tych, które zaczynają zastanawiać się nad wyborem zawodu, zaczynam widzieć problem niechęci wyboru zawodu informatyka z nieco innej perspektywy. Dziewczynki faktycznie częściej niż chłopcy zwyczajnie nie postrzegają pracy w IT, jako ciekawej. Rozumienie pracy w IT jest bardzo wąskie, jako: “siedzenie cały dzień nad klawiaturą”, najpewniej w ogóle w piwnicy albo w serwerowni. A to nie wydaje się ciekawym i atrakcyjnym zajęciem, zwłaszcza dla osób towarzyskich, bardzo kontaktowych a mających trudność albo niechęć do pracy w skupieniu, indywidualnej. To wydaje się być to praca “nie dla nich”. Staram się – i niech to będzie mój wkład w zainteresowanie dziewczyn, (ale i chłopaków) pracą informatyka – pokazywać jak bardzo różnorodnym środowiskiem jest faktycznie IT. Jak wiele różnych zawodów można w nim wykonywać. Każdy tu może znaleźć coś dla siebie, jeśli tylko zechce. Czy to zadziała? Nie wiem. Zobaczymy za kilka(naście) lat 🙂
Co doradziłabyś kobietom rozpoczynającym swoją drogę w branży?
Po prostu: “rób swoje i rób to dobrze”, a także “doceniaj swoje własne sukcesy i codzienne dokonania”. Jak wspomniałam, w IT wystarczy robić dobrze to, co mamy do zrobienia, żeby zostać docenionym. Naprawdę. Nie musimy, co dzień robić rzeczy wybitnych, dzieł sztuki, epokowych wynalazków, (choć i takie oczywiście się mogą zdarzyć). Podobnie, nie uważam, że kobieta musi być “najlepsza w zespole” żeby ją doceniono. Ja takiego zjawiska nie zauważyłam, a przynajmniej nie zauważyłam go w różnym stopniu u kobiet i mężczyzn. Nie tylko ja nie oczekuję i nigdy nie oczekiwałam od kobiet w pracy więcej, niż od mężczyzn, ale i mężczyźni-kierownicy, których oceny miałam okazję widzieć też nie zauważyłam żeby świadomie dyskryminowali kobiety. Oceniając pracę poszczególnych osób, nie zauważyłam, żeby przykładali inną miarę do oceny pracy kobiet i mężczyzn w zespole. Co zapewne w części, choć wynika z większej niż w niektórych, innych zawodach, porównywalności efektów pracy.
Jeśli miałabym wskazać jedną cechę, jaką faktycznie zauważyłam u niektórych, (choć nie wszystkich) kobiet a nad którą fajnie jakby popracowały – to zaprzestanie zaniżania swojej oceny. Nie wiem skąd się to bierze, ale jak się porównywało samoocenę pracownika z oceną wystawioną przez jej/jego kierownika, to faktycznie częściej się zdarzało, że kobiety oceniały się gorzej niż oceniał je szef a u mężczyzn jakiejś jednej, silnej tendencji nie zauważyłam. Jak mówię, nie wiem, czemu tak jest, skoro w IT bardzo łatwo sprawdzić ile i w jaki sposób się wykonało. No, bo nawet jak samemu uważasz, że nie najlepiej coś Ci wyszło, to wystarczy, że wrzucisz swój kod i możesz obiektywnie zmierzyć jak jest efektywny, no i czy w ogóle zwraca poprawne wyniki. Podobnie, jeśli administrujesz jakimś systemem. On sam bardzo wyraźnie da znać czy działa dobrze, czy nie. Cóż.. Czasem zobaczą to też klienci… Cokolwiek o sobie samemu myślisz albo myśli szef, koledzy itp. można znaleźć wiele miar obiektywnych włożonego wysiłku. Dlatego – bardzo polecam każdemu – i kobietom, i mężczyznom pracę w IT! Pod warunkiem, że ją polubią oczywiście :-).
Grażyna Musiatowicz-Podbiał